Darmowa dostawa w sklepie internetowym jest jedną z częstszych promocji stosowanych przez sprzedawców internetowych. Wynika to z faktu, że taka promocja skutecznie zachęca klientów do dokonywania zakupów. Problem powstaje, gdy taki klient chce dokonać zwrotu zakupionego towaru lub części towarów w przypadku zakupu kilku różnych.
Jak sprzedawcy próbują się bronić
Sprzedawcy w takim wypadku próbują się bronić poprzez dodawanie do swoich regulaminów różnych zapisów umożliwiających im potrącanie ze zwracanej kwoty za towar faktycznych kosztów darmowej dostawy, które ponieśli. Jednym z takich przykładów jest poniższy zapis:
„W przypadku, gdy zwracany towar został wysłany na nasz koszt (przesyłka gratis lub inna promocja), kwota podlegająca zwrotowi zostanie pomniejszona o koszty wysyłki„
Powyższy zapis został uznany przez Sąd za klauzulę niedozwoloną i został wpisany do rejestru klauzul niedozwolonych pod numerem 6220. Nie zalecamy tego typu rozwiązań, gdyż jest to prosta droga do postawienia zarzutu stosowania klauzuli niedozwolonej. Należy także pamiętać, że takie stosowanie takich zapisów może być uznane przez UOKiK za praktykę naruszającą zbiorowe interesy konsumentów, co z kolei jest zagrożone karą finansową do 10 % przychodów za poprzedni rok rozliczeniowy.
Co mówią przepisy
Zgodnie z ustawą Konsument, który zawarł umowę na odległość lub poza lokalem przedsiębiorstwa, może w terminie 14 dni odstąpić od niej bez podawania przyczyny i bez ponoszenia kosztów, z wyjątkiem kosztów wyraźnie wskazanych w tej ustawie.
W większości przypadków konsument będzie mógł ponieść poniższe koszty:
- koszty skorzystania z droższego sposobu dostawy – Jeżeli konsument wybrał sposób dostarczenia rzeczy inny niż najtańszy zwykły sposób dostarczenia oferowany przez przedsiębiorcę, przedsiębiorca nie jest zobowiązany do zwrotu konsumentowi poniesionych przez niego dodatkowych kosztów.
- koszty zwrotu towaru do sprzedawcy – Konsument ponosi tylko bezpośrednie koszty zwrotu rzeczy, chyba że przedsiębiorca zgodził się je ponieść lub nie poinformował konsumenta o konieczności poniesienia tych kosztów.
W przypadku sprzedaży usługi można dodatkowo konsumenta obarczyć kosztami korzystania z usługi za czas do odstąpienia od umowy, aczkolwiek większości sklepów internetowych ten wyjątek nie będzie dotyczył z uwagi na sprzedaż standardowych towarów.
Na marginesie należy wspomnieć także o odpowiedzialności konsumenta za zmniejszenie wartości rzeczy będące wynikiem korzystania z niej w sposób wykraczający poza konieczny do stwierdzenia charakteru, cech i funkcjonowania rzeczy – nie jest to jednak typowy koszty, a odpowiedzialność za szkodę. Dlatego też nie zaliczamy tego wprost do kosztów odstąpienia od umowy.
Poza powyższymi przypadkami nie można konsumenta obarczać dodatkowymi kosztami w przypadku odstąpienia od umowy.
Jakie koszty są zwracane w przypadku darmowej dostawy
Przełóżmy powyższą sytuację na przepisy, a dokładnie na ustawę o prawach konsumenta regulującą kwestie kosztów odstąpienia od umowy przez konsumenta.
W przypadku konsumenta, który skorzystał z darmowej dostawy możliwe będzie obarczenie go jedynie kosztami zwrotu towaru do sprzedawcy – zazwyczaj konsument ponosi ten koszt wysyłając przesyłkę na poczcie, czy też zamawiając kuriera. Nie ma w tym wypadku możliwość obarczenia konsumenta kosztami skorzystania z droższego sposobu dostawy, gdyż de facto skorzystał on z darmowej dostawy.
Dlatego też wskazane na wstępie postanowienie zostało uznane za klauzulę niedozwoloną – nie można klienta obciążyć kosztami dostawy w pierwszą stronę i to niezależnie od tego, czy te koszty poniósł (z zastrzeżeniem jednak kosztów skorzystania z droższego sposobu dostawy), czy też nie (jak to ma miejsce w przypadku darmowej dostawy).
Co w przypadku częściowego zwrotu
Na koniec zastanówmy się nad przypadkiem częściowego zwrotu towaru. Przykładowo klient kupuje 5 takich samych towarów każdy w takiej samej cenie aby przekroczyć kwotę uprawniającą do otrzymania darmowej dostawy, a następnie zwraca 4 z nich.
O ile przy zakupie 5 towarów dla sprzedawcy darmowa dostawa była jeszcze opłacalna, to przy zakupie jednego już nie. Konsument kupując tylko ten jeden towar musiałby zapłacić standardowe koszty dostawy.
Czy w tym wypadku sprzedawca może mimo wszystko naliczyć konsumentowi koszty dostawy?
O przypadku, w którym klient ponosi koszty dostawy (nie korzysta z darmowej dostawy) pisaliśmy tutaj: Trudne pytania o zwroty i reklamacje w sklepie internetowym – częściowy zwrot, koszty reklamacji, produkty higieniczne.
Dopuściliśmy w takim wypadku interpretację, że jeżeli koszty dostawy tylko tego jednego produktu, który klient sobie zostawił, byłyby takie same jak przy zamówieniu kilku, to sprzedawca jest uprawniony do niezwracania kosztów dostawy. Inaczej mówiąc – klient zamawiając tylko jeden produkt i tak poniósłby taki koszt. Niestety z uwagi na skąpe orzecznictwo i decyzje UOKiK w tego typu sprawach nie możemy jednoznacznie zapewnić, że tego typu rozwiązanie jest w pełni bezpieczne.
Co natomiast w przypadku darmowej dostawy? Tutaj niestety klient nie jest zazwyczaj informowany jaki byłby koszt dostawy, gdyby nie skorzystał z darmowej dostawy. Dlatego w tym wypadku trudno byłoby obronić zapis uprawniający w takim wypadku do „anulowania” przez sprzedawcę darmowej dostawy i obciążenia klienta ustalonymi przez niego kosztami dostawy, które musiałby ponieść kupując tylko ten jeden produkt, który sobie zostawił.
Jednakże naszym zdaniem warto się zastanowić nad takim skonstruowaniem promocji darmowej dostawy, aby mimo wszystko sprzedawca mógł się obronić przed tego typu sytuacjami. Ostatecznie w razie częściowego odstąpienia od umowy warunek promocji przestaje być spełniony. W takim wypadki konieczny z pewnością będzie regulamin promocji z rzetelnym opisaniem jej zasad, sam udział w niej powinien być dobrowolny (konsument powinien mieć wybór skorzystania z niej w trakcie składania zamówienia), a dodatkowo system sklepu powinien informować o dokładnych kosztach dostawy na wypadek częściowego odstąpienia od umowy.
Są to warunki minimalne, które pozwolą zmniejszyć ryzyko uznania tego typu zapisów za niedozwolone. Musimy jednak zaznaczyć, że jest to jedynie nasza interpretacja. Do tej pory nie mamy jednoznacznego stanowiska w tej sprawie ani ze strony Sądów, ani Prezesa UOKiK. Dlatego też zalecamy ostrożność i oszacowanie ryzyka związanego z takim, czy innym rozwiązaniem.
Podsumowanie
Jak widać darmowa dostawa nie zawsze jest darmowa i ktoś musi ponieść jej koszty. Jeżeli dodamy do tego możliwość odstąpienia od umowy przez konsumenta – także częściowego, to mamy gotowy problem ponoszenia ciężaru powstałych kosztów. Do jednoznacznego zajęcia stanowiska w tej sprawie konieczne będzie jeszcze poczekanie na pierwsze decyzje UOKiK dotyczące nowej ustawy o prawach konsumenta.