Coraz więcej sprzedawców decyduje się na to, by w sprzedaży internetowej oferować swoje produkty również zagranicznym klientom. Sprzedawcy muszą w takim wypadku zmierzyć się także z praktycznym problemem reklamacji i kosztów z tym związanych. Koszty przesyłek zagranicznych mogą być zdecydowanie wyższe. W tym artykule odpowiadamy na pytanie, kto ponosi koszty dostarczenia reklamowaych produktów przy sprzedaży zagranicznej.
O samych obowiązkach informacyjnych w przypadku takiej sprzedaży pisaliśmy tutaj:
Koszty reklamacji – zasady ogólne
Zgodnie z ogólną zasadą, zawartą w art. 561[2] Kodeksu cywilnego:
„Kupujący, który wykonuje uprawnienia z tytułu rękojmi, jest obowiązany na koszt sprzedawcy dostarczyć rzecz wadliwą do miejsca oznaczonego w umowie sprzedaży, a gdy takiego miejsca nie określono w umowie – do miejsca, w którym rzecz została wydana kupującemu.”
W przypadku klientów niebędących konsumentami można wprowadzić ograniczenie polegające na ponoszeniu tego kosztu przez klienta. W przypadku konsumentów taki zapis byłby niedopuszczalny.
Co natomiast w przypadku gdy klient przebywa za granicą? Takie koszty mogą być wówczas zdecydowanie większe niż w przypadku sprzedaży w kraju.
Polskie przepisy implementują postanowienia dyrektywy 1999/44/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 25 maja 1999 r. w sprawie niektórych aspektów sprzedaży towarów konsumpcyjnych i związanych z tym gwarancji. W art. 3 tej dyrektywy, który dotyczy praw konsumenta wskazano, że „konsument jest upoważniony do wolnego od opłat przywrócenia zgodności (…)” i dalej w ust. 4: „Sformułowanie „wolny od opłat” w ust. 2 i 3 odnosi się do niezbędnych kosztów związanych z przywróceniem towarom zgodności, w szczególności do kosztów wysyłki, robocizny i materiałów.”
Postanowienia niniejszej dyrektywy wprowadzone zostały do polskiego porządku prawnego jako szczególne warunki sprzedaży konsumenckiej. W kodeksie cywilnym, cytowany wyżej art. 561[2] został dodany w 2014 roku. Co prawda, nie wskazano wówczas na to, że „wolny od opłat” obejmuje również wysyłkę reklamowanego produktu, ale tutaj motywy dyrektywy i orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości (o czym poniżej) wskazują na to, że prawo krajowe nie może mieć wpływu na większe ograniczenie praw konsumenta. Przemawiałoby też za tym określenie „w szczególności” – ujęcie tej frazy wskazuje, że tych kosztów nie powinno się wykluczać w aktach krajowych skoro wskazane są na poziomie unijnym (można ewentualnie zapewnić konsumentom jeszcze większą ochronę).
Warto wskazać tutaj na stanowisko doktryny – dla przykładu w komentarzu do kodeksu cywilnego pod red. J. Gudowskiego, wskazano że kupujący powinien dochować należytej staranności przy wyborze sposobu dostarczenia towaru, w tym wynagrodzenie za dostarczenie rzeczy nie powinno odstawać od stawek rynkowych. W przypadku reklamacji od klientów zagranicznych wskazówką może być więc zbadanie jakie stawki można uznać za standardowe. Szczególne znaczenie może to mieć wobec reklamacji składanych zza granicy w przypadku gdy klient przebywa tam jedynie okresowo (zasadnym byłoby aby klient przesłał produkt po powrocie do kraju, nie narażając sprzedawcę na dodatkowe koszty).
Stanowisko Trybunału Sprawiedliwości UE w kwestii kosztów reklamacji
W tym miejscu należy wskazać na stanowisko orzecznictwa. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w wyroku z dnia 23 maja 2019 r. C-52/18, wskazał że:
„Prawo konsumenta do doprowadzenia towaru zakupionego na odległość do stanu zgodnego z umową w sposób „wolny od opłat” nie obejmuje obowiązku sprzedawcy do wyłożenia zaliczki na pokrycie kosztów transportu tego towaru do siedziby tego sprzedawcy celem doprowadzenia go do stanu zgodności, chyba że okoliczność wyłożenia zaliczki na te koszty przez konsumenta stanowi obciążenie mogące zniechęcić go do dochodzenia swoich praw, czego zbadanie należy do sądu krajowego.„
TSUE więc teoretycznie dopuszcza możliwość by w sformułowaniu „wolne od opłat” nie zawierały się koszty transportu, ale z drugiej strony, jeżeli kwestia ta może mieć wpływ na chęć złożenia reklamacji przez konsumenta to już kwestia kto poniesie te koszty ma znaczenie. TSUE w tym zakresie nie orzeka więc czy koszty dostarczenia towaru powinny być ponoszone przez sprzedawcę w każdym wypadku, a pozostawia tę kwestię do oceny sądom krajowym.
TSUE jest w tym zakresie ostrożne – w swych rozważaniach wskazuje, że cel tej dyrektywy sprowadza się nie tylko do ochrony interesów konsumenta, gwarantując mu pełną i skuteczną ochronę przeciwko nieprawidłowemu wykonaniu przez sprzedawcę jego obowiązków umownych, lecz także zmierza do ustanowienia właściwej równowagi tych interesów z powoływanymi przez sprzedawcę względami natury ekonomicznej.
Co w przypadku bezzasadności reklamacji?
Możliwym tropem do zwolnienia sprzedawcy od kosztów dostarczenia reklamowanego produktu (również przy zagranicznych przesyłkach) może być kwestia zasadności reklamacji.
O tym kto ponosi koszty bezzasadnej reklamacji pisaliśmy tutaj:
Streszczając: Wspomniany już art. 561[2] nie określa w jaki sposób ma przebiegać ponoszenie tych kosztów i czy sama zasadność reklamacji ma tu znaczenie. W sporach konsumenckich orzecznictwo sądowe w miarę jednolicie wskazuje, że sprzedawca powinien co do zasady pokrywać koszt dostarczenia towaru na reklamację, a w razie bezzasadnej reklamacji może co najwyżej dochodzić zwrotu kosztów przesyłki od konsumenta (tak np. w sprawie SO w Krakowie II Ca 1410/18).
UOKiK jest w tym względzie bardziej ostrożny. Prezes UOKiK w przeszłości prezentował stanowisko, zgodnie z którym nie można obciążać konsumenta kosztami reklamacji, nawet gdyby okazała się niezasadna, ponieważ w jego ocenie zniechęci to konsumentów do korzystania z ich praw ustawowych (co współgra również ze stanowiskiem prezentowanym na poziomie unijnym, o czym wspomniano wyżej).
Pomimo tego, w poradniku „Zakupy przez internet” wydanym przez UOKiK (https://www.uokik.gov.pl/download.php?plik=15720) wskazano że
„Jeżeli reklamacja dotycząca wady produktu została uznana, obowiązek zwrotu kosztów przesyłki spoczywa na sprzedającym. W przypadku reklamacji odrzuconej koszty te pokrywa kupujący.”.
Należy jednak pamiętać że jest to tylko poradnik dla konsumentów, który nie ma praktycznego znaczenia w przypadku wszczęcia ewentualnego sporu. Jest jednak wskazówką, by podchodzić do kwestii bezzasadnych reklamacji w sposób korzystny dla sprzedawców.
W związku z powyższym wróćmy na chwilę do rozważań TSUE, do wspomnianego wyżej wyroku. Porusza on bowiem również kwestię bezzasadności reklamacji:
„W świetle tych rozważań należy zauważyć, że spoczywający na sprzedawcy obowiązek systematycznego wykładania zaliczki na pokrycie kosztów transportu towaru niezgodnego z umową, zakupionego na odległość, do jego siedziby może, z jednej strony, zwiększyć czas potrzebny do doprowadzenia takiego towaru do stanu zgodności na niekorzyść jego realizacji w rozsądnym terminie. (…) Z drugiej strony taki obowiązek niesie za sobą ryzyko narażenia sprzedawcy na zbyt duże obciążenie, w szczególności w wypadku, gdy po przeprowadzeniu kontroli taki towar okazałby się niewadliwy.”
Pomimo tego fragmentu należy jednak pamiętać o tym, że jest to jedynie ewentualna alternatywa, potencjalna ścieżka pozwalająca nie ponosić tych kosztów, jednak sam TSUE wskazuje na ryzyko tego, że wizja nieopłacenia tych kosztów może zniechęcać konsumentów do korzystania z ich praw, co jest niedopuszczalne.
Na sam koniec należy wskazać że pomimo wskazanych ewentualnych możliwości by sprzedawca mógł nie ponosić kosztów dostarczenia reklamowanego towaru, zapisy przerzucające konieczność ponoszenia tych kosztów przez klienta stanowiłyby klauzule niedozwolone. Takie postanowienia nie mogą stanowić zasady – dopiero w konkretnym przypadku sprzedawca może rozważyć czy niniejsza sytuacja pozwala mu na podjęcie próby uniknięcia ponoszenia tych kosztów.
Podsumowanie
Zbierając razem powyższe rozważania można wysnuć następujące konkluzje:
- Zasadą jest że to sprzedawca ponosi koszty reklamowanego towaru. Przepisy na terenie Unii w tym zakresie są ze sobą zgodne, ewentualnie Państwa członkowskie mogą zapewnić konsumentom jeszcze większą ochronę.
- Kupujący powinien dochować należytej staranności przy wyborze sposobu dostarczenia towaru, w tym wynagrodzenie za dostarczenie rzeczy nie powinno odstawać od stawek rynkowych, co może być wskazówką dla reklamacji składanych zza granicy gdy klient przebywa tam tymczasowo (np. produkt popsuł się podczas pobytu na wakacjach).
- W przypadku uznania reklamacji za bezzasadną istnieje pewna możliwość obciążenia klienta kosztami dostarczenia reklamowanego produktu, jednak nie powinno ono zmierzać do tego by konsument zniechęcił się do skorzystania ze swoich praw – każda więc taka sytuacja powinna zostać rozpatrzona indywidualnie. TSUE pomimo wydanego wyroku pozostawił tę kwestię do rozstrzygnięcia sądom krajowym.
- W przypadku klientów niebędących konsumentami można wprowadzić ograniczenie polegające na ponoszeniu tego kosztu przez klienta. W przypadku konsumentów taki zapis byłby niedopuszczalny.